Nowy naszyjnik DIY
Dobrze, że jesień taka ciepła! Przynajmniej nie martwię się tym, że nie mogę się zapiąć w żadnym płaszczu i brzuchol marznie – choć pokusa na uszycie płaszcza jest u mnie ogromna, zwłaszcza, że pomysł kłębi się w głowie. Może lepiej teraz wykorzystać ten ostatni miesiąc spokoju i uszyć coś „na oko”, póki jeszcze mam trochę wolnego czasu, niż naiwnie liczyć na to, że uda mi się cokolwiek skończyć w przerwach między przewijaniem a karmieniem 😉
Pomiędzy szyciowymi dywagacjami powstał naszyjnik – jego rozmiar nie jest przynajmniej zależny od wielkości brzucha 😉 Jeśli nadarzy się jakaś okazja: ja + naszyjnik + aparat + mój mąż, pokażę wam jak wygląda na szyi. Tymczasem zdjęcia na stole, bo okazja może nadarzyć się nie wiadomo kiedy.